Rozmowa z księdzem Franciszkiem Kameckim, proboszczem parafii w Grucznie i cenionym poetą, który 21 sierpnia przechodzi na emeryturę.
Ma ksiądz opinię bardzo aktywnego człowieka, zaangażowanego w wiele spraw. Jak tę energię zamierza ksiądz wykorzystać na emeryturze?
Skupię się na tym, co sprawia mi chyba największą przyjemność, czyli na pisaniu. Od wielu lat nie miałem wikarego, dlatego w dużym stopniu pochłaniały mnie sprawy administracyjne związane z funkcjonowaniem parafii. Wolnego czasu nie było na tyle dużo, aby poświęcić się poezji w takim stopniu, w jakim bym chciał. Mam też zamiar nadrobić zaległości towarzyskie i korespondencyjne. Emerytura jest czasem, gdy możemy trochę bardziej skupić się na sobie, na własnych zainteresowaniach. W zasadzie mam niemal gotowe dwa tomiki poezji i trochę prozy. Nie chciałem tego wydawać za wszelką cenę. Przez dłuższy czas moje pisanie nie było zbyt dobrze odbierane przez moich przełożonych. Dopiero, gdy głośno zrobiło się o poezji pisanej przez Jana Pawła II, zmienił się stosunek do tego, co robię.
Poznał już ksiądz swojego następcę?
Tak. Parafię obejmie ksiądz Grzegorz Knut. Będziemy mieszkali pod jednym dachem. Ksiądz biskup proponował mi przeniesie się do Pelplina, ale nie przystałem na tę propozycję. Wolę pozostać w Grucznie. Jestem związany z tym miejscem od 33 lat i myślę, że już nigdzie indziej nie czułbym się tak dobrze, jak tu.
(bart)
7.08.2015