Kino w Świeciu idzie za ciosem. Zachęcone sukcesem frekwencyjnym po cyfryzacji i modernizacji sali widowiskowej, chce uruchomić drugą, mniejszą. Wszystko zależy od tego, czy zdobędzie na to pieniądze.
W ciągu kilku ostatnich lat kino przeszło prawdziwą rewolucję – zamontowano lepsze nagłośnienie, kupiono projektor cyfrowy, wymieniono fotele. Marcin Traczyk, kierownik świeckiego Wrzosu, nie ma wątpliwości, że była to dobra inwestycja.
- Filmy mają u nas premierę w tym samym dniu, co w całym kraju, albo niewiele później. Widzowie są naprawdę zadowoleni, słychać to na każdym kroku. Bywało, że kiedyś na widowni zasiadało kilka osób, teraz czasami brak miejsc, a na hitach kolejka ustawia się aż pod park przy ośrodku kultury. Widzów przybywa z miesiąca na miesiąc – cieszy się.
Fajny klimacik
Wrzos przygotował solidną dawkę hitów i głośnych filmów na najbliższe tygodnie: „Smoleńsk”, „Bridget Jones 3”, „Sekretne życie zwierzaków domowych”, „Sługi boże”, „Ostatnia rodzina”, „Dziewczyna z pociągu”, „Wołyń”, „Porady na zdrady”, „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”.
Jednak dysponując jedną salą, trzeba pogodzić różne gusta i wiek odbiorców. Dlatego OKSiR- właściciel kina - chce uruchomić drugą salę kinową, tyle że znacznie mniejszą – na około 30-50 miejsc (w dużej jest 336 foteli). Mieściłaby się ona w 40-metrowej salce konferencyjnej na piętrze. Wyświetlano by tam filmy ambitniejsze, które nie mają szans konkurować z komercyjnymi hitami, ale są warte obejrzenia z uwagi na fabułę czy walory artystyczne.
- Jest spore zainteresowanie ambitniejszymi tytułami – zapewnia Marcin Traczyk. - Staramy się wybierać najlepsze perełki i wyświetlać je w naszym kinie. Prężnie działa nasz Dyskusyjny Klub Filmowy, który 8 września rusza po wakacyjnej przerwie z filmem „Kamper”. Raz na kwartał organizujemy Przegląd Filmów Studyjnych, na którym pojawiają się uznani krytycy filmowi, tacy jak Kaja Klimek czy Tomasz Raczek. W drugiej sali chcielibyśmy stworzyć fajny klimacik właśnie dla odbiorców repertuaru ambitniejszego, ale nie tylko. Przenieślibyśmy tam DKF-y, być może Kino dla Kobiet, ale również filmy, których frekwencja nie przekraczałaby 30-50 osób dziennie – zdradza kierownik.
Druga sala za rok?
Marcin Traczyk przyznaje, że brakuje dodatkowych możliwości wyświetlania większej ilości filmów. Do polskich kin wchodzi średnio 6 tytułów tygodniowo. Wrzos z jedną salą ma więc ograniczone pole manewru w ilości wyświetlanych produkcji. Trzeba jakoś wszystko pogodzić i oddzielić popularne komedie czy filmy sensacyjne, które przyciągają najwięcej widzów, od tych które można obejrzeć z lekkim poślizgiem.
- Druga sala zapewni widzom możliwość obejrzenia dosłownie wszystkiego. Tym bardziej, że zainteresowanie kinem w ostatnim czasie jest ogromne – argumentuje szef Wrzosu.
Jak zwykle, wszystko zależy od pieniędzy. Mały projektor cyfrowy, ekran, nagłośnienie, oświetlenie, fotele – to koszt około 500 tys. zł. Jeszcze w tym roku OKSiR zamierza złożyć wniosek o dofinansowanie do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
- Gdyby wszystko poszło po naszej myśli, to w przyszłym roku widzowie mieliby do dyspozycji dwie sale kinowe – prognozuje Marcin Traczyk.
Artykuł ukazał się we wrześniowym numerze miesięcznika „Teraz Świecie”.
(ap)
Fot. Andrzej Bartniak
2.09.2016